Skąd przyjechał ten skuter?

21 stycznia 2013   Tuchola     Komentarze: 0

Stoi skuter w Tucholi. Jego właściciel jest zameldowany gdzieś w województwie warmińsko – mazurskim. Daleko? Jeżeli mierzyć odległość możliwościami tego skutera – daleko. Kto był na tyle szalony lub zdesperowany, że wsiadł pewnego dnia na ten jednoślad i po zapewne obfitującej w przygody podróży, już następnego dnia przybył do serca Borów Tucholskich? Co było aż tak ważne, aby przebyć taki szmat drogi? Interesy, spotkanie z przyjaciółmi, miłość? Wiemy, że stoi w Tucholi od jesieni. Nawet żółty jesienny liść przykleił się do niego. Nikt też nie zgłaszał kradzieży tego sprzętu (informacja od tucholskiej policji). A może właściciel zapomniał gdzie go zostawił?skuter-3

W dawnych czasach krążyła pewna zabawna historia wśród studentów Politechniki Gdańskiej. Grupka imprezowych studentów kupiła na tzw. „spółę” auto rodzimej produkcji marki syrena, żeby móc uprawiać, dzisiaj powiedzieliśmy, clubbing. Zawsze jeden wstrzymywał się od spożywania alkoholu i pełnił rolę kierowcy (szofera). Raz się zdarzyło, że podczas postoju w jednym barze kierowca się zapomniał… Jaki był efekt nie trzeba pisać (licząc na wyobraźnię czytelników). Wszyscy natomiast zapomnieli, że do tej pory poruszali się autem i dalej ruszyli pieszo. Nad ranem trafili do akademika. Nawet instynkt ich nie zawiódł i wylądowali w swoim akademiku. Następnego dnia (w przekazie nie było mowy o porze dnia) mocno sfatygowani studenci spotkali się w celu scalenia w całość skrawków wspomnień, które każdy z nich zachował po jakże udanej nocnej eskapadzie. Może nie od razu, ale jednak zgodnie ustalili, że przynajmniej początek wieczoru kojarzy im się z samochodem (Syrenką). Co było potem? Tu panowie, również zgodnie, musieli przyznać, że nie pamiętają. Nawet tego, o której i jakim sposobem dotarli do akademika. Pozostało jakże istotne pytanie: gdzie auto? Na tyle kłopotliwe i wymagające nomen omen trzeźwego umysłu, że postanowili te kwestię odłożyć w czasie. Nie dawało im to jednak spokoju, przecież ich samochodu nie było pod akademikiem. Gdzie więc był? Jedną ze śmiałych teorii była sprzedaż syrenki w nocy, aby zasilić konto i móc dalej upojnie spędzić tak miło zapowiadającą się noc. Ruszyli nawet na coś co można by określić wizją lokalną. Czyli obeszli pobliskie kluby i bary studenckie w poszukiwaniu zaginionego auta. Nie na wiele się to zdało. Silna tęsknota za zgubą, a może nawet zaczątki przywiązania, sprawiły, że koledzy coraz intensywniej przeszukiwali swoje umysły w poszukiwaniu choćby najmniejszego śladu, który naprowadzi ich na trop syrenki. Im bliżej wieczoru, tym desperacja była większa i bliżej byli przebłysku geniuszu, również dlatego, że mijał syndrom dnia poprzedniego, czyli kac ustępował. I nagle: Mam! – krzyknął jeden z nich. Musimy szukać naszego samochodu tak samo jak go zgubiliśmy! I tak oto w prosty sposób, łącząc przyjemne z pożytecznym, ponownie ruszyli od klubu do klubu (robiąc dokładnie to samo co poprzedniej nocy). Efektem nocnej wędrówki ponownie był kac ale też odnalezienie syrenki, która tym razem po eskapadzie stała pod akademikiem przyprowadzona spod jednego z klubów. Jedno pozostało zagadką, z którą nie poradzili sobie studenci. Gdzie porzucili swoją syrenkę? No może jeszcze jedno pytanie nurtowało owych studentów, choć zdecydowanie mniej dociekliwie szukali na nie odpowiedzi, kto prowadził syrenkę tej nocy?

Czy coś łączy te historie? Niewykluczone. Na razie na tropie ewentualnego właściciela jest policja, której zgłosiliśmy sprawę porzuconego skutera. A może ktoś z czytających tę historię zna losy właściciela tego skutera? Do tematu wrócimy.

Komentarze

comments

Dodaj komentarz

© 2024 Tucholanin.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone. Powered by WordPress | Made by: jahudesign.pl
test