„Raz na sto lat trzeba coś takiego napisać” i wystawić (ZDJĘCIA)
To słowa Wojciecha Ziółkowskiego, autora scenariusza do spektaklu „Droga do wolności – Tuchola 1920”, którego premiera odbyła się w czwartek (23.01) w Tucholskim Ośrodku Kultury.
Wojciech Ziółkowski, na co dzień wicedyrektor Liceum Ogólnokształcącego, jest też opiekunem grupy teatralnej „Masque” działającej w Nowodworku. To dla niej stworzył adaptację klasycznej komedii Aleksandra Fredry „Zemsta”. Wersja Wojciecha Ziółkowskiego miała wiele nawiązań tucholskich. To one stanowiły największą wartość spektaklu, który młodzi aktorzy odtwarzali po wielokroć nie tylko na deskach sceny Tucholskiego Ośrodka Kultury.
Z okazji 100. rocznicy powrotu Tucholi do Polski Wojciech Ziółkowski uznał, że należy napisać widowisko nawiązujące do tych istotnych wydarzeń, tym bardziej, że wiedza wśród mieszkańców Tucholi na ten temat jest niewielka. Zaczątek stanowiła powstała kilka lat temu mała forma sceniczna traktująca o buncie dzieci w szkole w Łosinach niedaleko Tucholi a znajdującej się w zaborze pruskim. Do uczniów tej niewielkiej szkoły dotarły wieści o strajku dzieci we Wrześni w 1901 roku. Zainspirowane tymi wydarzeniami również rozpoczęły swój bunt przede wszystkim przeciwko odmawianiu pacierza w języku niemieckim. Krótka etiuda autorstwa Wojciecha Ziółkowskiego odgrywana przez członków grupy Masque przy różnych okazjach stanowiła również część czwartkowego (23.01) widowiska. Odtworzona w formie filmu przypomniała widzom tamte wydarzenia.
Nad aspektami historycznymi spektaklu „Droga do wolności – Tuchola 1920” współpracowali z autorem nauczyciele historii z Nowodworka: Aleksandra Wegner, Alina Okonek i Paweł Redlarski. Dotarli do wielu dokumentów, które pozwoliły na wierne odtworzenie wydarzeń 1918-1920 z naszego regionu. Co działo się z Tucholą po odzyskaniu niepodległości przez Polskę w listopadzie 1918 roku? Dlaczego na przyłączenie do Polski przyszło jej czekać 15 miesięcy, do stycznia 1920 roku? To wszystko wyjaśnia „Droga do wolności – Tuchola 1920”. Na scenie pojawiają się ważne dla Tucholi tamtego okresu osoby z rodzin Janta-Połczyńskich, Karasiewiczów czy postaci ks. Alojzego Łaskiego i Władysława Seydy. Inscenizowane rozmowy mają uświadomić widzom jak przywracano polskość – naukę czytania i pisania po polsku. Powracamy też do wsi Łosiny i jesteśmy świadkami jak wieści o odzyskaniu niepodległości przyjmuje chłopska rodzina. Dzięki zastosowaniu multimediów oglądamy Tucholę lat 20. ubiegłego wieku, ruszamy na spacer po ulicach i uliczkach miasta. Narratorzy informują o ważnych budynkach tych, które ocalały do dzisiaj i tych, które się niestety nie zachowały.
Spektakl zakończył się spektakularnymi oklaskami widzów.
To była piękna i niezwykle ciekawa lekcja historii regionalnej. Czy tylko? Niektórzy nie kryli wzruszeń, łącznie z autorem scenariusza i dyrektor tucholskiego LO Urszulą Piotrowską. Posypały się też propozycje ponownego wystawienia spektaklu, aby obejrzeć, przeżyć mogła jak największa rzesza mieszkańców – wszak to nasza powinność znać historię miejsca, w którym żyjemy.
Poszukując materiałów historycy natrafili na przepis na drożdżówkę, którą Zofia Karasiewiczówna zamieściła w prasie. Panie z Koła Gospodyń z Tucholi skorzystały z tego przepisu i przygotowały dla widzów kuch, którym hostessy w strojach borowiackich częstowały wychodzących po spektaklu widzów. Chętnym wręczały też przedruk historycznego przepisu. Kto zgadnie jakie będzie najczęściej wypiekane ciasto na 100-lecie powrotu Tucholi do Polski?
Dodaj komentarz