Baletnica, która pisze książki dla dzieci (ZDJĘCIA)
Chciała zostać baletnicą, została pisarką literatury dziecięcej. Żartowała, że gdyby jednak została baletnicą, teraz byłaby na emeryturze i nie musiałby nic robić. Ale nie żałuje, że wyszło inaczej. Ma na swoim koncie pokaźną liczbę książek, wierszy, opowiadań i bajek i pomysły na kilka następnych. Przyjechała do Tucholi na zaproszenie Miejskiej Biblioteki Publicznej i spotkała się ze swoimi czytelnikami – uczniami tucholskich podstawówek.
Małgorzata Strzałkowska pomysłów szuka wszędzie, czasem, jak mówi same do niej przychodzą. Bywa, że podczas kąpieli, wówczas nagrywa je na dyktafon, żeby później zapisać na komputerze. O to również pytały dzieci. Podobnie, jak o literackiego „idola”. Małgorzata Strzałkowska lubi Jana Brzechwę, jak jej smutno czyta Akademię Pana Kleksa, czyta też K.I. Gałczyńskiego. Lecz zanim przystąpi do pisania, musi oczyścić umysł, żeby nie zacząć tworzyć pod jego wpływem. Chce zachować własny styl. Pisuje też do czasopism dziecięcych, jej teksty znajdziecie również w podręcznikach.
Czy były pytania na które autorka nie odpowiedziała? Starała się odpowiedzieć na wszystkie, te trudne również, nie zdradziła jedynie swego wieku. Ale dzieci dowiedziały się, że ma psa ze schroniska w Bydgoszczy, że dość ma wielkomiejskiego zgiełku, że pisanie zaczęła w ich wieku, że czasami sama ilustruje swoje książki. Najwięcej czasu jednak zajęło wyjaśnienie jak powstaje książka, z czego się składa i kto przy niej pracuje. Ponieważ książki Małgorzaty Strzałkowskiej są niezwykle kolorowe, nie mogło zabraknąć dyskusji o właściwym doborze kolorów do tematyki książek. Pani Małgorzata przy tej okazji udzieliła wielu cennych wskazówek dotyczących wpływu kolorów na różne aspekty naszego życia. Jakie kolory uspokajają, jakie pobudzają apetyt, jakie wyzwalają energię a jaki jest kolor miłości. Spotkanie zakończyło się składaniem autografów przez autorkę.
Dodaj komentarz