Na wystawę zaprasza Zenon Korytowski
Zapraszamy na pełną nostalgii, wzruszeń i wspomnień wystawę – wspomnienie ,,Wieczne malowanie racz Im dać Panie…”. Twórców, których prace tym razem będziemy mogli zobaczyć najtrafniej przedstawi Zenon Korytowski.
Żyli wśród nas, pracowali zawodowo i mimo licznych obowiązków, jakby tej pracy było mało, „kradli” czas , by tworzyć. Co było tego „duchem” i motorem? Przecież nie profity, może tylko satysfakcja. Coś po sobie zostawili z nadzieją przetrwania. Kto ma szansę żyć w tym co stworzył? Ten, kto zostawił po sobie trwały ślad – swoją wizję i kunszt artystyczny zaklęty w materii…
Najbardziej dociekliwa i zacięta w poszukiwaniu własnej formy była Lilla Wałęza. Do końca walczyła o życie w swoich obrazach, które mają szanse przetrwania. Lubiła malować zamaszyście, fakturalnie, eksperymentując różnymi środkami wyrazu, które były zapisem przeżywanych emocji.
Dlaczego Grażyna Litwinionek – Martul nie rozwinęła swoich skrzydeł w dalszej pracy twórczej, chociaż miała dużo odwagi? Z wykształcenia była architektem wnętrz. Jej pasją było malarstwo. Miała dobre oko, precyzyjną rękę w technice pasteli. Cóż, codzienne życie i podstępna choroba tłumiły Jej wielkie możliwości.
Przepełniony miłością do malarstwa J. Cybisa był Wincenty Karpowicz. Starał się być kolorystą, szczególnie w bysławskich pejzażach, pełnych nastroju, z typowym dla niego ujęciem kompozycyjnym i bogatą fakturą malarską. Student S. Borysowskiego. Jak na pszczelarza przystało – otwarty, wrażliwy, przejmujący się losem innego człowieka.
Leszek Służewski – najbardziej szczery w swoich wizjach. Pełen humoru w mowie i swoich obrazach. Każdy Jego obrazek tworzył swój świat, swój nastrój i klimat z barwnych plam i rymów barwnej linii. Wszystko na pograniczu abstrakcji i rzeczywistości. Wiedział, że nie jest wielki, ale do wielkości dążył. Jak na artystyczną duszę niezaradny życiowo. Umiera w samotności.
„Maluję swoje przeżycie bez poprawek” – tak mówił o swoim malarstwie Jan Górecki, prosty kolorysta, nauczyciel z wiecznie uśmiechniętą twarzą, niewysokiego wzrostu.
Roman Sekulski – wytrwały w snycerstwie, dokładny w kopiowaniu, pracowity i nieustający w swojej pracy. Nawet choroba nie powstrzymywała go przed tworzeniem.
Oni tacy byli. Tworzyli. Przetrwali w swoich pracach. Pamiętajmy o Nich, bo według egipskiej maksymy „ pamięć o imieniu jest życiem duszy”.
Zenon Korytowski
Uroczyste otwarcie wystawy odbędzie się piątek (22.11) o godz. 17.00 w Muzeum Borów Tucholskich.
Źródło: Starostwo Powiatowe (tucholski.pl)
Dodaj komentarz