Misteryjne poszukiwanie uczuć
Niezależna relacja z tegorocznych Nocnych Misteriów Nadjeziornych.
XIII Misteria Nadjeziorne w Cekcynie odbyły się w piątek (2.08), wyjątkowo w Amfiteatrze nad Jeziorem Wielkim Cekcyńskim. Przybyli na spektakl widzowie tłumnie okalali scenę, ich liczbę szacuje się na ponad 350 osób. Warto dodać, że ta liczna widownia bardzo żywo reagowała na to co się działo na scenie, co wyraźnie dodawało animuszu aktorom.
„Tytułowy przystanek, dość realistyczny w misteryjnej fabule, jest uosobieniem przystanków w życiu człowieka. Tych koniecznych, wywołanych pogonią za „lepszym” światem, tych w poszukiwaniu chwil refleksji nad życiem i jego wartościami i tych , na których spotykamy drugiego człowieka i jego problemy.”
Czytamy na zaproszeniu.
W zasadzie te krótkie wprowadzenie, jest niezwykle trafnym streszczeniem całego dziania się misteryjnego.
To już trzynasty rok. Można rzec, że Misteria wchodzą w lata dojrzewania, okres zmian, czas poszukiwania tożsamości, nowych dróg do przemierzenia. Trzynaście lat mogli mieć młodzi występujący (wiadomo, że wróżki są jeszcze młodsze), którzy w tym przedsięwzięciu brali udział razem z takimi wyjadaczami jak Jerzy Jaroch, czy Zdzisław Tunowski, którzy chyba co roku grają w tej formule. Jest coś niebywale krzepiącego w tym jak młodzi ludzie angażują się do pracy na rzecz takich akcji. Międzypokoleniowość, siła socjalizująca i kulturotwórcza to chyba najmocniejsze atuty tego spektaklu.
Można byłoby teraz dodać coś o scenariuszu, który kipiał od komunałów, o tym, że aktorzy byli drętwi i niewiarygodni i zapytać po ki diabeł te tańczące wróżki, interludia i poetyckie parentezy. Jednak nie śmiem rozpatrywać Nocnych Misteriów Nadjeziornych w kategorii spektaklu teatralnego, bo to nie o to w tym chodzi, ale jest jedna rzecz w formie o której warto wspomnieć. Zabawa w teatr cieni była całkiem interesującym sposobem na skróty fabularne i niejednokrotnie wymachiwanie rękoma przez aktorów wywoływało radosne podśmiechiwania. Jako prawie coroczny widz, stwierdzam, że tym razem brakowało mi tego przepychu w formie jak sprzed lat, jednak nie trudno się domyśleć, że powodem tego musiały być cięcia finansowe. Trzeba przyznać, że spektakl obronił się na tej przestrzeni i cokolwiek innego byłoby tylko redundancją. Był to teatr małej formy, ale z kilkudziesięcioma aktorami, był to spektakl o trudnym poszukiwaniu uczuć, ale z happy endem. W ostatecznym rozrachunku były to całkiem przyjemne i strawne Misteria, i należy życzyć aby wciąż się rozwijały i ściągały kolejne pokolenia do tworzenia tej wspaniałej tradycji.
Jeremi Musik
(Nie wszystkie opinie wyrażone w zamieszczonej recenzji muszą być zgodne z opinią redakcji)
Niedługo zamieścimy nagranie fragmentów spektaklu.
Panie Marku,
Trolling w modzie.
TMZC robi dobrą robotę.
🙂 Byle tak dalej!
Jedno mnie w tym wszystkim coraz bardziej bawi… dlaczego są to misteria, a nie… nie wiem… małe cekcyńskie dionizje. Jeszcze kilka przed stawień temu, troszkę troszkę troszkę gdzieś tam było podciągnięte pod formę misteriów, bo treściowo chyba nigdy. Zabawnie idiotyczne, a nawet niekompetentne nazywanie tego co tam się czyni Misteriami.
hm?
To trochę słabiutko z pamięcią. 😉 Od początku (2001 r.) były to Misteria i taką miały formę i nasz zamysł (TMZC) jako twórców i pomysłodawców. Później troszkę odeszliśmy w stronę bardziej laickiej niż misteryjnej. Rok temu spektakl był całkowicie w klimacie i przesłaniu misteriów. Proponujemy spróbować stworzyć coś swojego i zaproponować zamiast krytykować. 🙂