„Miasto moje, a w nim” doczekało się albumu!
Najpierw były fotografie w internecie, potem wystawa, teraz powstał album.
Popularne jest przeglądanie zdjęć na monitorze komputera, tablecie czy nawet na wyświetlaczu smartfona. Wiemy jednak jak innym przeżyciem jest oglądanie tych samych zdjęć reprodukowanych na papier fotograficzny. „Album to album „słyszałem nieraz. To tak oczywiste, że nie ma głębszego sensu tłumaczenie dlaczego?
Od wystawy fotografii „Miasto moje, a w nim” minęły dwa lata. Cały czas zdjęcia z projektu „Miasto moje, a w nim” można oglądać w internecie. Dwa lata po wystawie powstał album o tym samym tytule. Początkowo wydanie albumu zapowiedział burmistrz Tucholi Tadeusz Kowalski, niestety, wycofał się z propozycji. Album jednak powstał. Wydałem go samodzielnie.
Coś magicznego jest w przewracaniu stron albumu ze zdjęciami, które przecież znamy na pamięć, a które niezmiennie nas wzruszają, przywołują wspominają, wywołują uśmiech. Któż z nas nie pamięta wizyt u dziadków i wieczorów spędzonych przy czarno-białych zdjęciach, ich zapachu? Kiedyś też zdjęć było mniej, nie robiło się ich tysiące i codziennie. Powstawały przy nadzwyczajnych okazjach i dlatego otrzymywały stosowną oprawę. Pamiętam album moich dziadków, którego okładkę zdobiła mała płaskorzeźba wykonana z kości słoniowej.
Co powiecie na prosty i przyjemny sposób stworzenia niepowtarzalnych efektownych albumów ze zdjęciami? Brzmi dobrze, a wygląda jeszcze lepiej. Są firmy, które oferują przygotowanie wyjątkowych albumów z Waszymi zdjęciami. Wyglądają jak te kupowane w księgarniach ze zdjęciami znanych fotografów. Jest to możliwe dzięki rozwiniętej technice reprodukcji fotografii i właściwie nieograniczonym możliwościom poligraficznym. Skuszony tymi możliwościami przygotowałem album z moimi fotografiami Tucholi. Wybrałem i zaufałem doświadczeniu firmy Saal Digital. Przygotowanie albumu okazało się niezwykle proste i przyjemne. Firma oferuje łatwe w opanowaniu oprogramowanie, które należy pobrać na dysk i zainstalować. Tworząc album możemy zdać się całkowicie na doświadczenie firmy i skorzystać z dostępnych szablonów. Wówczas wystarczy wskazać na zdjęcia, które chcemy umieścić w albumie, dołączyć opisy i gotowe. Możemy też obejrzeć przygotowany album na monitorze. Jeżeli zależy nam na nietuzinkowym wyglądzie, aplikacja umożliwia całkowitą dowolność w doborze wielkości zdjęć, rozmieszczenia ich na stronach, doboru czcionki dołączanych tekstów, używania grafik, clipartów. Oprogramowanie pozwala nawet na zaimportowanie przygotowanych w zewnętrznych aplikacjach projektów graficznych. Nasz album może być absolutnie niepowtarzalny. Tworzenie albumu, jak się okazało, to była doskonała zabawa. No tak, ale jak w rzeczywistości wygląda to co sobie zaprojektowaliśmy? Wysłałem projekt i do momentu otrzymania przesyłki zastanawiałem się, czy nie będę rozczarowany efektem? W napięciu rozpakowywałem przesyłkę, która dotarła do mnie już po kilku dniach. Zważywszy na fakt, że produkcja albumu nie jest prosta i odbywa się w Niemczech, można śmiało powiedzieć, że tempo jest ekspresowe. Od kuriera odebrałem starannie zabezpieczoną paczkę. Otwieraniu towarzyszyło napięcie, czy to co zobaczę będzie zgodne z moimi oczekiwaniami? O jakość byłem spokojny, wcześniej sprawdziłem, że firma korzysta z doskonałych materiałów fotograficznych. Zastanawiało mnie odwzorowanie kolorów oraz jak będzie wyglądać wydruk jednego zdjęcia rozplanowanego na dwóch sąsiednich stronach („rozkładówka”)? Gdyby każda strona była drukowana osobno, prawdopodobieństwo, że powstanie przesunięcie jest duże. Firma Saal Digital oferuje naświetlanie obu stron jednocześnie, co pozwala na uniknięcie nieprzyjemnych w odbiorze przesunięć. To duży plus. Co do kolorów. Nie zauważyłem odstępstwa od oryginału. Gładkie przejścia tonalne, ostrość krawędzi, czarna czerń, brak dominanty barwnej. Wszystko to powoduje, że z zadowoleniem i satysfakcją prezentuję album rodzinie i znajomym. Po dwóch tygodniach album wrócił nareszcie do mnie, więc mogłem mu się przyjrzeć dokładniej i opisać moje wrażenia. Ostatni plus, o którym chcę wspomnieć. Dwa tygodnie album wędrował z rąk do rąk. I nic. Jest w idealnym stanie. Nie rozpadł się, nie rozkleił, nie wypaczył. To jego niezaprzeczalny atut. Kolejny album, który zamówię będzie bardziej rodzinny i osobisty. Będę go zamawiać już bez najmniejszych wątpliwości, że efekt może mnie niemile zaskoczyć.
Namawiam Was gorąco do kolekcjonowania zdjęć w albumach. Wkładajmy w nie zatrzymane w obiektywie wyjątkowe chwile. Forma albumów fotograficznych przez lata się zmieniła, nasi dziadkowie wklejali czarno-białe fotografie na czarne karty albumów. Obecnie, najczęściej, kolorowe zdjęcia wsuwamy pod przeźroczystą folię. Zdjęcia niegdyś powstające przez naświetlenie materiału światłoczułego na papierze, zastąpiły kolorowe wydruki z fotolabów. Najczęściej trzymamy je nieuporządkowane w kartonach, pudełkach i wiecznie obiecujemy sobie, że kiedyś je poukładamy, może nawet opiszemy, ba wiecznie nosimy się z zamiarem kupienia albumu. I co? Niech zgadnę – tak jest od wielu lat.
Andrzej Drelich
Dodaj komentarz