Matura z matematyki w tucholskim LO (ZDJĘCIA)
„Matura star czy nowa” – pytali we wtorek (5.05) nauczyciele wchodzących na sale egzaminacyjne maturzystów. W zależności od odpowiedzi wręczali odpowiedni rodzaj tablic matematycznych. Tegoroczni absolwenci zdają nowa maturę, ponieważ uczyli się matematyki według nowej podstawy programowej. Osoby, które podchodziły do egzaminu dojrzałości po raz drugi zdawały tzw. „starą maturę”. Na tablicach ze wzorami się nie skończyło. Do szkół trafiły też dwa różne rodzaje arkuszy egzaminacyjnych. Od kilku lat matematyka „wróciła do łask” i jest, obok języka polskiego, ponownie przedmiotem obowiązkowym na maturze.
Ideałem byłoby też, gdyby co roku na nowo wydawane „Zestawy wybranych wzorów matematycznych” wolne były od błędów. Wiele z nich w tegorocznym wydaniu poprawiono, niestety nie wszystkie. W zamierzchłych czasach na maturze można było posługiwać się wydawnictwem o nazwie „Tablica matematyczne, fizyczne, chemiczne i astronomiczne”. Część matematyczna zawiera wszystko to, co współczesne „tablice”, a wydane raz obowiązywały wiele lat. Takie rozwiązanie, poza aspektem ekonomicznym (taniej wydrukować coś raz niż co roku na nowo), miło też i ekologiczny (choć w tamtych czasach zapewne takiego pojęcia nie znano) – zużywano w ten sposób znacznie mniej papieru. Nie mówiąc już o tym, że z jednego egzemplarza korzystało kilka a może i kilkanaście roczników maturzystów i nie tylko. I komu to przeszkadzało – można by zapytać retorycznie. Na koniec jeszcze dygresja. W dawnych tablicach ich autorzy mieli odwagę podać swoje nazwiska, tego wymaga też przyzwoitość i uczciwość. Próżno szukać nazwisk w egzemplarzach współczesnych. Jest za to niezmiernie istotna informacja, że publikacja jest dystrybuowana bezpłatnie. Ale czy darmowe musi oznaczać, że dopuszczalne są błędy?
Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich (w „Opinii KRASP o informatorach maturalnych od 2015 roku”) z zadowoleniem zauważyła”istotne zwiększenie wymagań na poziomie rozszerzonym poprzez włączenie zadań z rachunku różniczkowego i pojęć zaawansowanej matematyki oraz istotne poszerzenie wymagań z zakresu kombinatoryki oraz teorii prawdopodobieństwa”. Małymi kroczkami wracamy do zakresu, który obowiązywał maturzystów ponad 20 lat temu. W swojej konkluzji rektorzy zauważają, że przyczyni się to do tego, że „młodzież przekraczająca progi uczelni będzie lepiej przygotowana do podjęcia studiów wyższych”. Oczywiście dotyczy to wszystkich przedmiotów maturalnych. Wątpliwości jednak może nadal budzić, szczególnie u osób, dla których matura jest już odległym wspomnieniem, dlaczego uzyskanie zaledwie 30% punktów równoznaczne jest ze zdaniem egzaminu? Przecież w całym procesie kształcenia uzyskanie 30% punków z pracy klasowej czy sprawdzianu jednoznaczne jest z otrzymaniem oceny niedostatecznej. Wyobraźmy sobie, że prawo jazdy otrzymuje kursant, który na egzaminie odpowiedział na zaledwie co trzecie pytanie – nikt raczej nie chciałby spotkać takiego kierowcy na drodze.
Maturzystom życzymy połamania pióra!
Andrzej Drelich
Dodaj komentarz