Pieniądze wyrzucone w błoto, czy o tym mówią kamienie?
Czyli dlaczego strona internetowa „Borowiackie szlaki” nie przyciągnie turystów?
Na dłuższą inskrypcję na kamieniach nie ma miejsca. Dlatego ciekawym pomysłem było odesłanie po więcej informacji do internetu za pomocą kodu QR umieszczonego na każdym z nich. Jak czytamy w wikipedii: Kod QR (ang. Quick Response, QR: szybka odpowiedź) – alfanumeryczny, dwuwymiarowy, matrycowy, kwadratowy kod graficzny wynaleziony przez japońską firmę Denso-Wave w 1994 roku. Wielu wypadkach służy, jako odnośnik do stron internetowych.
Powstała strona „Borowiackie Szlaki”, która w teorii winna zawierać informacje o szlakach turystycznych, atrakcjach, które można na nich spotkać, czy inne przydatne turyście dane. Pomocne w „odnalezieniu” atrakcji miały być owe „mówiące kamienie”, które pojawiły się w okolicy z adekwatnymi napisami i wspomnianym kodem QR.
Tym razem słów parę o ich przydatności dla turystów. Jak już wspomniałem z treści na kamienich niewiele się dowiemy, ale kod QR odsyła nas do strony, na której spodziewałem się znaleźć gros informacji, ciekawostek zachęcających do odwiedzania kolejnych miejsc, zabytków, atrakcji. Ot, taki kaprys turysty można powiedzieć. Skoro już jest taka strona w internecie, to niech mnie wirtualnie oprowadzi po okolicy.
W założeniu idea ciekawa i godna pochwały. W praktyce twór, który nie jest w stanie nic zrobić dla promocji Borów, przyciągnięcia turystów i pomocy im w zwiedzaniu naszej ziemi również. Na potwierdzenie kilka przykładów.
- Na stronie opisana jest miejscowość Gostycyn, pod opisem każdy rozgarnięty turysta spodziewa się zdjęć w tej miejscowości. I o ile można przyjąć, że jezioro w Pile to jeszcze Gostycyn, to zdjęcie z jeziorem w Mędromierzu to już przesada. A takie zdjęcia znajdują się pod wpisem o miejscowości Gostycyn.
- Odesłanie z podstrony „Szlaki turystyczne Powiatu Tucholskiego” do zakładki „nordic walking” – otrzymujemy informację, że „nie znaleziono wyników”, „trasy kajakowe” to samo.
- Natomiast twórcy strony zadbali, żeby Zajazd w Fojutowie był nad wyraz dobrze opisany i zobrazowany. Posiada jedną z dłuższych notatek z opisem oferty oraz bogatą galerię zdjęć. To pewnie efekt starań przedstawicieli tego kompleksu, którzy lepiej niż pracownicy starostwa wiedzą jak ważne jest DOBRE przygotowanie promocji.
- Dla porównania przy kościele w Kęsowie krótka informacja z którego roku kościół pochodzi i podany porządek mszy świętych. Jedno zdjęcie. Miejscowość Pruszcz posiada nudnawą (choć faktograficznie bez zarzutu) notatkę i w zasadzie ogranicza się do historii tutejszej parafii. I też jedna fotografia.
- „Ciekawą” podstroną jest „Stacja Lipowa Tucholska – 600 m Miejsce potyczki żołnierzy mjr. „Łupaszki ” z WBW” (Co to jest WBW – zapyta turysta lecz czy znajdzie odpowiedź?). Tutaj napotkamy bardzo długie teksty, wstawione metodą „kopiuj – wklej” właściwie bez dającej się zrozumieć logiki. Poza tym w tekście pojawiają się tajemnicze liczby, które są jednocześnie odsyłaczami. Tylko nie bardzo rozumiem, dlaczego odsyłają w takie miejsce w internecie? Proszę spróbować, zachęcam, może ktoś jest w stanie wyjaśnić przydatność tych odesłań.
- Przy kościele pod wezwaniem św. Jakuba w Tucholi znajdziemy kiepskiej jakości zdjęcie tej świątyni, z naniesionym z niewiadomych względów rokiem 2010. Co to oznacza? Oto zagadka dla wytrawnych poszukiwaczy rozwiązań zagadek lat minionych.
- Miejsce po kościele rzymsko – katolickim pod wezwaniem Św. Bartłomieja rozebranym w 1939 r. – tutaj jedynie krótka notka o pierwszym w Tucholi kościele. I o tym, że w miejscu ołtarza stoi teraz replika figury MBKKP. Nie dla wszystkich ten skrót jest zrozumiały, więc informuję, że znaczy Matka Boska Królowa Korony Polskiej (o ile dobrze odczytałem intencję twórcy notatki).
- Świt nazwany tutaj „urokliwym miejscem”, choć z pewnością nie wskazują na to dołączone zdjęcia. Jedno złej jakości zrobione z mostu, na drugim w dali mężczyzna z najprawdopodobniej kucem, choć pewności mieć nie można, bo zasłania go częściowo tablica o inwestycji poczynionej ze środków europejskich (o inwestycji też się nie dowiemy, bo zdjęcie słabe).
- Piła Młyn – niewielka wzmianka z datą powstania osady 1382 r. i zdjęciem drewnianej figury górnika, bo kto jak nie górnik pracował w młynie.
- W Wiosce Grzybowej (Krzywogoniec) znajdziemy zdjęcia z Wioski Borowiackiej Nowy Sumin.
- Dział „Informacje praktyczne”. Tutaj jest wszystko, jak w przedwojennym składzie prowadzonym przez miejscowego Żyda. Adresy policji przedzielone bankomatami, adresami poczty, szkołą w Cekcynie. Dlaczego tylko jedna szkoła w tym zacnym gronie się znalazła? I co po adresie szkoły turyście?
- Ciekawą sprawą jest również odesłanie na stronę Urzędu Gminy Śliwice – archiwalną, choć zważywszy, że odesłanie umieszczone jest w dziale „inne atrakcje turystyczne” i ten fakt powinien przestać dziwić.
- W dziale Zabytki i muzea mamy dwa odnośniki: jeden nazywa się „Fragmenty murów miejskich w Tucholi”, drugi „Mury miejskie w Tucholi”. Za każdym razem podane współrzędne terenowe są inne 53°35’15″N 17°51’38″E i 53°35’20″N 17°51’45″E. Za każdym razem turysta wpisując te współrzędne do urządzenia wyposażonego w moduł GPS trafi w inne miejsce, choć przypuszczam, że zawsze w pobliże murów okalających niegdyś Tucholę. Opisy w obu przypadkach są nieco odmienne. „Zachowane we fragmentach w zabudowie obrzeżnej starego miasta. Najlepiej widoczne na skwerze św. Małgorzaty – ul. Nowodworskiego. Murowane w dolnej części z głazów granitowych, nadbudowane cegłą o wiązaniu gotyckim z XV-XVI w.” – to jeden, drugi brzmi tak: „Układ przestrzenny Tucholi z przełomu XIII i XIV wieku nie zmienił się do dzisiaj. Należy do niego część miasta znajdująca się w obrębie murów, które biegną ulicami: Kościelną, Murową, Okrężną oraz pl. Zamkowym do rzeki Kicz. Zachowały się również partie murów miejskich wzdłuż ul. Okrężnej i Murowej . Najciekawsze fragmenty obwarowania można podziwiać w rejonie skwerku przy ul. Nowodworskiego.” Gdyby je połączyć, turysta raz nie miał by poczucia deja vu, po drugie zyskałby pełniejszą informację o tej atrakcji. Co nie oznacza, że cokolwiek by zrozumiał z tej treści. Nie mówiąc już o znalezieniu w przestrzeni miasta rzeczonych pozostałości po murach, pomocna byłaby choć jedna fotografia a ich niestety brak.
- Inną atrakcją mają być pozostałości po 5 kopalniach węgla brunatnego. Gdzie? W Pile, przy ul. Świerkowej 2 . Jest odesłanie do strony Stowarzyszenia Buko, które to opiekuje się pozostałościami po kopalni o nazwie BUKO, czy też Montania. A gdzie trzy pozostałe? Chyba czegoś zabrakło.
- Za to Wioska Grzybowa (prócz wspomnianych wyżej mankamentów) doczekała się dwóch wpisów w dziale Mówiące kamienie (TUTAJ i TUTAJ). Skąd to wyróżnienie, chyba pozostanie tajemnicą twórców strony.
- Ciekawostka, po wpisaniu w wewnętrzną wyszukiwarkę (góra, prawa strona) słowa „kajakarstwo” wyświetlą nam się przeróżne linki, a listę rozpoczynają odnośniki do informacji o wszystkich możliwych kościołach, zgromadzeniach zakonnych. Oczywiście, informacja o godzinach odprawiania mszy może być przydatna dla kajakarzy. Lecz wystarczyłoby gdyby te informacje pojawiły się po wpisaniu słów kościół czy msza. Tu natomiast, jak mi się wydaje turysta oczekiwałby informacji o firmach organizujących spływy, miejscach noclegowych, gastronomii itd.
- Na koniec jeszcze przykład Żalna. Ta miejscowość pojawia się w różnych działach. Bezdyskusyjnie Dwór w Żalnie winien znaleźć się w działach Zabytki, jak również Nocleg i tam też jest. W drugim, ponieważ obecne w tym miejscu znajduje się gospodarstwo agroturystyczne. Lecz próżno szukać tu informacji przydanych osobie, która chce wiedzieć coś bliżej na temat warunków noclegowych, jak wyposażone są pokoje, czy jest telewizor, jak skontaktować się z właścicielami. Zarówno w dziale Zabytki jak i Nocleg opis tego miejsca zawiera informacje historyczne o dworze i jak w przypadku dwóch opisów murów obronnych Tucholi, tak i tutaj złożywszy oba posiądziemy większą wiedzę na temat tego skądinąd atrakcyjnego miejsca. A wystarczyło w dziale Zabytki umieścić link do działu Nocleg, gdzie turysta dowiedziałby się jak sprawa się ma z możliwością przenocowania w dworze w Żalnie, zaś w dziale Nocleg odesłać linkiem spragnionego wiedzy turystę po informacje historyczne na temat tego dworu.
Poza tym wiele informacji jest tożsamych z tymi z powstałej wcześniej strony www.it.tuchola.pl również prowadzonej przez Starostwo Powiatowe w Tucholi. Nasuwa się więc pytanie czy potrzebne było powstanie drugiej strony internetowej powielającej dane ten pierwszej? Czy nie korzystniej byłoby rozbudować, zmodernizować tę pierwszą? Obecnie mamy „martwą” stronę IT (skrót od Informacja Turystyczna) oraz beznadziejnie nieprzydatną i niefunkcjonalną stronę Borowiackie Szlaki.
Podsumowanie
To tylko niewielka część błędów, niedociągnięć, fuszerek i dowodów na niedbałość wykonania i brak wyobraźni twórców. Widząc każdą rodzą się pytania. Komu i czemu ma służyć ta strona, czy ogólniej ta inwestycja? Jeżeli turystom, to kto wymyślił, że taka konstrukcja (a raczej bałagan) jest w stanie im pomóc w znalezieniu się w Borach Tucholskich? Ktoś niedawno zapytał mnie, czy dobrym hasłem reklamowym byłoby sformułowanie „Daj się zabłądzić”. Wówczas odpowiedziałem, że może być zrozumiane dwuznacznie. Teraz moja odpowiedź była by inna – hasło jest adekwatne do zawartości strony internetowej „Borowiackie Szlaki”.
Wracając do pytań, ciekawe kto odpowiada za ten bubel, ile ostatecznie kosztował (niezależnie czy była na to dotacja czy nie)? Już jedna nieudana strona internetowa rzekomo promująca region zniknęła z internetu. Pod adresem towarzystwo.tuchola.pl znajdowała się strona Towarzystwa Rozwoju Regionalnego „Promocja Borów Tucholskich”. Nie ma po niej śladu. Nic dziwnego, ona również niewiele wspólnego miała z promocją Borów Tucholskich. Nieaktualizowany dział „Aktualności”, nieatrakcyjny wygląd raczej odstraszał. Czy jej los podzielą strony „Borowiackie Szlaki” i „Bory Tucholskie w labiryntach natury”? Może nie zaraz ale za jakiś czas. Pozostaną tylko mówiące, a raczej milczące kamenie – świadkowie nietrafionych lub źle realizowanych inwestycji.
Czas chyba powiedzieć dość. Czas rozliczyć nieudolną pracę urzędników za pieniądze społeczeństwa. I bynajmniej nie chodzi tu o walkę polityczną. Bo o przytoczony przykład strony internetowej nie toczą się żadne spory radnych z urzędnikami. Nie licząc oczywiście kopania po kostkach w sprawie przetargu na wykonanie kamieni do tego projektu, a o tym w artykule nie ma ani słowa. Idzie o zwykłą ludzką przyzwoitość, jeżeli coś się robi i bierze za to pieniądze to wypada zrobić to porządnie. Tym bardziej, jeżeli są to pieniądze publiczne. Tym bardziej, że biednego nie stać na byle co.
Karol Gutsze, odpowiedzialny za promocję w tucholskim Starostwie Powiatowym deklarował po artykule „Mówiące kamienie na razie milczą”, który zresztą uznał za bardzo trafny: „na tym poziomie zawsze z przyjemnością podejmę dyskusję o szansach i możliwościach promocji naszego regionu, a krytykę podejmowanych przeze mnie działań przyjmę z pełną otwartością”. Panie Naczelniku, to jest mój głos w dyskusji, a krytyczne uwagi może Pan odnieść również do siebie, gdyż o promocję właśnie tu idzie.
Andrzej Drelich
Brawo, brawo Panie redaktorze!!! bardzo trafne uwagi, te mówiące kamienie to jakaś fatalna pomyłka, brak profesjonalizmu i kasa wyrzucona w BŁOTO. Kasa przepadła jak kamień w wodę\ czytaj jak kamień mający promować WALORY turystyczne okolicy… szkoda. Pomysł ok, wykonanie karygodne!!!